Nie mogła uwierzyć, że udało jej się znaleźć chwilę na samotny spacer oblanymi mrokiem ulicami Paryża. Latarnie oświetlały drogę dziewczynie, gdy spokojnie szła w kierunku małej kawiarenki w centrum miasta. Wydawała się naprawdę przytulna i miała nadzieję, że nie okaże się bardzo zatłoczona. Obróciła się w kierunku symbolu stolicy Francji, żeby zrobić jeszcze jedno zdjęcie Wieży Eiffla.
Może to właśnie modeling sprawił, że jedną z jej wielu pasji stała się fotografia. Wprawdzie pozowania przed aparatami nie było głównym źródłem utrzymania fizjoterapeutki, ale dużo czasu spędzała, pracując dla prestiżowej marki bielizny. Lubiła to robić, jednak nie mogła w stu procentach poświęcić się byciu modelką. Kamery kochały Zoe Hamilton, a Brytyjka uwielbiała je. Czasami zaskakiwała wszystkich, wychodząc zza rogu i robiąc zdjęcie. Miała dar do zatrzymywania na fotografiach najlepszych momentów. Emocje na twarzach nie należały do wymuszonych, a poza wydawała się naturalna. Cała sytuacja nie była wyrwana z kontekstu.
Piła herbatę z sokiem malinowym, pomarańczą oraz goździkami, obserwując miasto. Widziała osoby spacerujące po deptaku. Malarzy oraz muzyków, którzy wytrwale stali wzdłuż alejki przez cały dzień. Wśród tłumu zauważyła ludzi szczęśliwych i smutnych, zakochanych i samotnych, bogatych i biednych. Byli tak różni, ale w pewnym stopniu bardzo do siebie podobni. Każdy z nich miewał lepsze oraz gorsze dni. Cieszyli się zwycięstwami, smucili porażkami, ale część z nich miała zaufane wsparcie, a niektórzy pozostawali samotni. Niezależnie od sytuacji w jakiej się znaleźli.
― Czekasz na kogoś? – usłyszała pytanie z ust osoby, której nie miała ochoty widzieć.
― Proszę, siadaj – wskazała na drewniane siedzenie, choć chciała uciekać, gdzie pieprz rośnie. – Jak się miewasz, Adam?
Przyglądała się mężczyźnie, zastanawiając się, dlaczego szczęście nie stało po jej stronie. Przecież to musiał być zbieg okoliczności, a los robił sobie z niej żarty. Levine był częścią znanego na świecie zespołu Maroon 5 oraz ex chłopakiem panny Hamilton. Po prostu rozeszli się w różne strony, bez niepotrzebnych skandali lub nieprzyjemności między nimi – chciałaby móc tak powiedzieć. Nie zostali stworzeni dla siebie, choć przez chwilę iskierka między parą płonęła. Tworzyli ulubiony związek fotoreporterów. W większości brukowców pojawiały się zdjęcia, czy artykuły o nich. Miała ogromną nadzieję, że tym razem nie będzie mogła o sobie przeczytać w najbliższym wydaniu jakiejkolwiek gazecie plotkarskiej o tym, że znowu są razem.
Poznali się pięć lat temu na rozdaniu nagród. Znajomość przerodziła się w coś więcej i postanowili spróbować. Na początku wszystko było świetnie – Adam obsypywał ją bukietami ulubionych kwiatów, wspierał, kibicował. Zoe zauroczyła się w dużo starszym mężczyźnie. Z czasem wszystko uległo zmianie. Może różnica wieku również wpłynęła na ich relację. Levine wyruszył w trasę koncertową. Dowiadywała się z prasy o kolejnych skokach w bok swojego chłopaka, który z uporem maniaka zaprzeczał wszystkiemu, co wyczytała. Zauroczenie nie pozwalało jej trzeźwo myśleć, więc ślepo wierzyła mu. W końcu przyznał się, że zdradził pannę Hamilton. Wtedy dziewczyna zrozumiała, że to nie było to. Nie zakochała się w piosenkarzu, a bez sensu tkwić w związku bez uczuć w stosunku do drugiej osoby. Wybaczyła mu niewierność i zakończyli wspólną przygodę. Adam kontynuował karierę, a Zoe oddała się temu, co wychodziło jej najlepiej – nauce oraz pracy dla Victoria`s Secret.
― Świetnie – uśmiechnął się do niej ciepło i podał kelnerce zamówienie. – Robię to, co kocham, moja kariera rozwija się. Jestem w szczęśliwym związku, a jak sprawy mają się u ciebie?
― Spełniam się jako psycholog oraz fizjoterapeuta – uśmiechnęła się, myśląc o swoich podopiecznych. – Robię to, co lubię i wychodzi mi najlepiej.
― Czytałem o tobie i tym skoczku, to coś poważniejszego? – zapytał, upijając łyka zielonej herbaty.
Zmarszczyła brwi, zastanawiając się kogo miał na myśli. Nie czytała plotkarskich magazynów, które pastwiły się nad biednymi gwiazdami. Celebryci czasami sami rzucali w chciwe dłonie hien kolejne tematy na pierwsze strony gazet. Prosili się o artykuł o nich, żeby zwiększyć swoją popularność. Gardziła takimi osobami. Nie mogła zrozumieć, dlaczego pragnęli dzielić się swoim życiem z całym światem i dlaczego ludzie kupowali magazyny plotkarskie. Dla niej prywatność była bardzo ważna.
― Z Gregorem rozstałam się już jakiś czas temu – odparła, odstawiając porcelanową filiżankę na spodek. – Zrozumieliśmy, że między nami jest miłość braterska. Świetny z niego przyjaciel.
― Nie... Chodziło mi o jakiegoś Petera.
Nigdy nie pomyślałaby, że w jakimkolwiek brukowcu przeczyta o jej romansie z Prevcem. Zdawała sobie sprawę ze swoich uczuć, ale na razie nie było mowy o związku. Wprawdzie nie miała nic przeciwko, aby skoczek został jej chłopakiem, jednak na razie musiała skupić się na jego zdrowiu, a nie życiu miłosnym. Kariera chłopaka stała się priorytetem, wszystko inne schodziło na bok – łącznie z uczuciami. Dziennikarze pisali wyssane z palca historie o ich relacji. Dziewczyna wiedziała, że znalazły się osoby, które w to uwierzyli.
― To jeden ze skoczków, którymi pracuję. Wiesz jacy są dziennikarze, przekręcają wiele rzeczy – Zoe wzruszyła ramionami, odpowiadając na pytanie Adama. – Jestem singielką, jeśli musisz wiedzieć.
Nie zachowywało się najmilej w kierunku Adama. Jego towarzystwo niosło ze sobą wiele dobrych wspomnień, ale również te złe. Przypominało jej o przyjaciółce, chociaż do dzisiaj do końca nie wiedziała, czy bardziej bolała ją strata chłopaka czy „przyszywanej siostry”, którą znała od, mogłoby się wydawać, zawsze. Jasne, nie kochała piosenkarza, ale mimo wszystko zawsze będzie mieć specjalne miejsce w jej sercu jako pierwsze zauroczenie, pierwszy chłopak.
― Dobrze było cię zobaczyć, Adam. Cieszę się, że u ciebie wszystko dobrze – uśmiechnęła się, dopijając do końca wcześniej kupiony napój. – Do zobaczenia, Adam.
Nie, nie było dobrze go zobaczyć. Mimo braku urazy, obecność Adama niosła za sobą wspomnienia, o których Zoe wolałaby zapomnieć. Jasne, to nie była wina piosenkarza, którego mimo wszystko bardzo lubiła, ale nie potrafiła normalnie rozmawiać tak jak wcześniej. Przypominał jej o bólu i zdradzie, a nie o szczęściu i miłości związanych z pierwszym poważnym związkiem.
Czekał w kolejce, żeby kupić kawę. Rano zbyt późno wstał i nie zdążył wypić kubka w domu. Spieszył się na lotnisko, a później okazało się, że lot, z nieznanych przyczyn, był opóźniony. Jego wzrok przyciągnęła okładka jednego czasopisma, które stało na półce kiosku. Sięgnął po gazetę, kartkując ją aż do odpowiedniej strony. Czuł jak jego żołądek ścisnął się. Przygryzł wnętrze policzka, nie wiedząc, czy powinien czytać artykuł pod tytułem Zoe Hamilton ponownie złapana w sidła Adama Levine?.
Odłożył magazyn na wcześniejsze miejsce i wrócił do kolejki. Widział przed oczami zdjęcie pani psycholog oraz muzyka w jakieś kawiarni. Nie powinno go to interesować, co wtedy robili. Jako jej przyjaciel powinien wspierać ją, a nie czuć nieprzyjemne uczucie w dole brzucha. Nie znał przeszłości dziewczyny, ale domyślił się, że gwiazdor Maroon 5 musiał być jej częścią. Chciał dowiedzieć się więcej o ich relacjach, ale brukowce nie należały do wiarygodnych źródeł informacji.
Zoe Hamilton ponownie złapana w sidła Adama Levine?
Odebrał kawę i wyszedł z lotniskowego sklepiku. Chciał jak najszybciej zapomnieć o tym, co zobaczył. Nie powinien interesować się życiem miłosnym Zoe. W głębi serca miał nadzieję, że może znajdzie się w nim miejsce dla niego, ale nie stanowił konkurencji na piosenkarza. Nie mógł się równać z przystojnym, dobrze zbudowanym Adamem. Kobiety lubiły jego czarne jak smoła włosy, umięśnione ciało pokryte tatuażami oraz głos, którego zazdrościł mu nie jeden. Dla Petera było oczywiste, że Zoe wybrałaby właśnie Levine, a nie drobnego skoczka, o którym nie słyszał cały świat.
Zoe Hamilton ponownie złapana w sidła Adama Levine?
Ułożył się na swoim miejscu w samolocie. Obserwował, przebijające się przez kołdrę chmur, domy przypominające budowle z klocków LEGO. Wsłuchiwał się w piosenkę, czując jak jego powieki stawały się coraz cięższe. Lot do Valletty nie należał do przesadnie długich, ale musiał spędzić trochę czasu koło wylewnie okazującej sobie uczucia pary. Miał wrażenie, że kanapka, którą wcześniej zjadł, ponownie chciała ujrzeć światło dzienne.
Obiecał sobie, że nie pomyśli o Adamie i Zoe. Postanowił tę sprawę zostawić. Poczekać, może fizjoterapeutka sama powie mu, jeśli przestała być singielką. Nie mógł zaprzeczyć, według niego nie prezentowali się dobrze razem. Uważał, że wyglądałby dużo lepiej na miejscu Adama, ale panna Hamilton mogła żywic w jego kierunku uczucia, a z tym nie mógł wygrać. Ostatnią rzeczą o jakiej pomyślał przed snem było: Zoe Hamilton ponownie wpadła w sidła Adama Levine?
Czasami rzeczy na początku wydające nam się złe, na końcu okazywały się dobre. Zdarzało się, że problemy, które napotykaliśmy na drodze, po upływie czasu zaczynały się nam podobać. Pomyłki nie zawsze musiały działać na naszą niekorzyść. Powinniśmy umieć dostrzegać plusy nawet w tych kiepskich sytuacjach. Potrafić znaleźć pozytywne aspekty, ponieważ niektórzy mogli być w gorszym położeniu niż my.
Peter rzucił walizkę pod biurko i otworzył okno. Ciepłe powietrze zaczęło napływać do pokoju, ale było mu zbyt duszno, żeby przejmował się wysoką temperaturą. Zawsze mógł włączyć klimę, gdyby w pomieszczeniu zrobiło się zdecydowanie za gorąco. Wprawdzie był już wieczór, ale lata na Malcie należały do bardzo upalnych. Usłyszał zadziwiająco spokojny głos Zoe, która przed chwilą zamknęła drzwi. Obserwował dziewczynę, chodzącą w kółko. Słuchała wywodów rozmówcy, ale widział, że chciała jak najszybciej rozłączyć się. Przygryzała opuszek kciuka, czekając aż prezes w końcu skończy swój monolog.
― Nowa osoba została zatrudniona w związku i to ona rezerwowała nam hotel – powiedziała, rzucając się na łóżko. – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko dzieleniu łóżka ze mną.
Peter przyglądał się dziewczynie. Pomyślał, że może to było przeznaczenie. Wszechświat chciał, aby zostali parą, a wspólne mieszkanie przez okrągły tydzień miało im w tym pomóc. Wiedział, że dzięki temu pozna Zoe jeszcze lepiej. Dowie się, czy należała do osób pedantycznych, czy nie miała problemu z bałaganem. Ile czasu spędzała w łazience. Jednak po chwili przypomniał sobie o Adamie. Może byli razem i muzyk nie chciał, aby jego dziewczyna przez tydzień spała w tym samym łóżku, co inny chłopak.
― Oczywiście, że nie – uśmiechnął się, a Zoe miała wrażenie, że jeśli nie leżałaby na łóżku, mogłaby pocałować podłogę.
Doszli do wniosku, że byli zbyt leniwi, aby wypakować torby. Zostawili je w rogu pokoju i wyciągnęli jedynie kosmetyczki. Nie kłócili się o ilość miejsca w łazience. Zoe nie należała do typowych dziewczyn, które jedną walizkę miały pełną kosmetyków. Lubiła dobrze prezentować się, ale nie miała bzika na punkcie swojego wygląda.
Nie rozmawiali dużo tego wieczoru. Peter wciąż miał w głowie nagłówek i zdjęcie, które przedstawiało Zoe z Adamem. Choć próbował, nie mógł o tym zapomnieć. Za każdym razem, gdy patrzył na dziewczynę przypominała mu się fotografia zrobiona w Paryżu. Był zazdrosny, nawet nie próbował tego ukryć. Powoli zdawał sobie sprawę, że nie potrafił uciec przed uczuciem jakim darzył pannę Hamilton. Wpadł jak śliwka w kompot, ale w rzeczywistości nie chciał uciec od tego.
Stał pod prysznicem, a krople wody spływały po jego rozgrzanych plecach. Opierał się o ścianę, a jego mięśnie powoli rozluźniały się. Spuścił głowę, obserwując tatuaże na swoim ciele. Nie miał ich aż tak dużo jak Adam Levine, ale nie zależało mu na ilości. Każdy z nich miał jakieś przesłanie. Niósł ze sobą wspomnienia, te dobre i te złe. Na lewej kostce wytatuował sobie ludzika z nartami, który miał przypominać skoczka narciarskiego. Symbolizował miłość chłopaka to tego sportu. Zrobił go sobie jako pierwszego, dlatego nie chciał, żeby był duży. Miał siedemnaście lat, kiedy z kolegami poszli do studia. Nigdy nie żałował, że zrobił sobie tatuaż.
Zastanawiała się, dlaczego Peter był tego wieczora małomówny. Starała się zacząć rozmowę, ale miała wrażenie, że próbował ją zbyć krótkimi odpowiedziami. Nie rozwijał tematu. Znowu zamknął się w sobie i nie pozwalał wesprzeć. Była ciekawa, co zajmowało jego umysł. Chciała dowiedzieć się o czym myślał, jednak nie mogła pozwolić ciekawości wygrać. Nie w ten sposób mogła poznać jego problemy i rozterki.
Rozmawiała z Candice o Malcie. Przyjaciółka nigdy nie odwiedziła wyspy i była ciekawa jak wyglądała. Zoe opowiadała o morzu oraz klifach, które widziała z balkonu. Panna Hamilton lubiła mieć widok z pokoju hotelowego na wodę. Kochała lazurowy kolor oraz zachodzące nad wodą słońce. Uwielbiała, kiedy budziła się, czy zasypiała i mogła podziwiać piękną przyrodę.
Rozłączyła się z blondynką, która chciała iść spać. Jutro czekał ją lot do rodzinnego państwa, więc musiała wyspać się. Sięgnęła po książkę ale wiedziała, że nie będzie mogła skupić się na jej treści, gdy Peter wyszedł z łazienki. Leżała na swojej części łóżka. Oparła głowę na dłoni, zastanawiając się, czy powinna zapytać Prevca, co go trapiło. Oczy dziewczyny wciąż śledziły kolejne linijki tekstu, ale nie wiedziała o czym czytała.
― Jak poszła sesja? – zapytał skoczek, a panna Hamilton zdziwiła się, że próbował nawiązać z nią jakąkolwiek rozmowę.
― Myślę, że bardzo dobrze – uśmiechnęła się, przytrzymując dłonią odpowiednią stronę. – Paryż był zjawiskowy.
Stał w oknie, obserwując ludzi spacerujących po terenie hotelu. Włożył dłoń do kieszeni koszykarskich spodenek i wyciągnął telefon. Zoe czekała aż powie coś jeszcze, ale stwierdziła, że dla skoczka temat został skończony. Zrobił zdjęcie widokowi z ich pokoju, zastanawiając się, czy zadać nurtujące go pytanie.
― Myślisz, że ty i Adam to coś poważniejszego? – przygryzł wargę, zaczynając żałować, że zapytał się o jej relację z mężczyzną.
Nie widziała jego twarzy, gdy zadał to pytanie. Zamknęła książkę, nie przejmując się, czy będzie pamiętała, na której stronie skończyła. Uśmiech wkradł się na jej usta, ponieważ zrozumiała przyczynę dziwnego zachowania Petera. Chłopak był zazdrosny o nią, a tak przynajmniej myślała Zoe.
― Przez przypadek spotkaliśmy się w kawiarni – powiedziała, wstając z łóżka. – Wymieniliśmy się uprzejmościami i każdy poszedł w swoją stronę.
Czuł jakby kamień spadł mu z serca. To było światełko w tunelu – szansa, na którą czekał od dłuższego czasu. Mógł wykonać ruch i miał ogromną nadzieję, że dziewczyna go nie odtrąci. Spojrzał na Zoe, opierającą się o szybę. Założyła ręce na piersi, a jej piwne oczy wywiercały w nim dziurę. Patrzyła się na niego wyzywająco, jakby czekając aż w końcu przełamie się i ujawni swoje uczucia. Przesunął się nieznacznie w kierunku Brytyjki. Zapach jej perfum mieszał mu w głowie, po której zaczęły krążyć nieprzyzwoite myśli. Oddychał powoli, próbując opanować galopujące serce. Kiedy chciał złączyć ich wargi, telefon Zoe zaczął dzwonić. Z niezadowoloną miną wyjęła urządzenie z kieszeni szlafroka i odebrała.
― Dobrze, że odebrałaś! – powiedział trener Janus. – Myślisz, że mogłabyś przyjechać na zgrupowanie przed Letnim Grand Prix w Predazzo?
Peter nie odsunął się. Nadal czuła miętowy oddech na swoich ustach. Wciąż tonęła w jego oczach i chciała poczuć smak warg chłopaka. Miała ochotę wyrzucić telefon przez balkon, żeby zatracić się w ramionach skoczka, jednak nie mogła zawieść trenera. Nie planowała utraty pracy.
― Myślę, że dam radę. Goran, chciałbyś, żeby Peter przyjechał ze mną?
Sposób w jaki wypowiedziała jego imię był inny niż zwykle. Miał wrażenie, że w tamtym momencie mógłby dać jej nawet gwiazdkę z nieba. Owinęła go sobie wokół najmniejszego palca, oczarowała. Sprawiła, że nie mógł myśleć o niczym inny. Jego myśli kręciły się wokół Zoe, nie mógł o niej zapomnieć.
― Myślisz, że mógłby wtedy wrócić do skakania? – Prevc oczekiwał odpowiedzi fizjoterapeutki na to pytanie.
― Możliwe – nie chciała składać obietnic bez pokrycia. – Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Od jutra zaczynam ćwiczenia przygotowujące do skakania, ale nie wiem jak jego plecy na nie zareagują.
― Rozumiem – przytaknął – będziemy w kontakcie, jednak myślę, że powinniście przyjechać we dwójkę. Chłopcy się za wami stęsknili.
***
Jego uczucia stały się dla mnie ważne. Przejmowałam się jego stanem zdrowia lub kondycją psychiczną już nie jako fizjoterapeuta, czy psycholog, ale jak dziewczyna, martwiąca się o swojego chłopaka. Tylko Peter nie był mój.
AAAA!!! Kobieto wykonczysz mnie! Ja tu czekam z niecierpliwoscia, az w koncu.. a tu nie! dalej nie! a ja juz chce czytac ze Peter namietnie caluje Zoe! a Tu Goran dzwoni i wszystko kabum! az mi sie na plakanie zbiera ;<
OdpowiedzUsuńA co do ex chlopakow, ladnie jej sie powodzi ;d Gregor, Adam, no zyc nie umierac ;d szkoda ze mnie takie rzeczy nie spotykaja. Czekam z wielka niecierpliwoscia na kolejny post, mam nadzieje ze w koncu przeczytam o ich zblizeniu ;d a i takie jedno pytanie, pisalas moze wczesniej jakies opowiadanie? chetnie bym przeczytala ; )
Pozdrawiam ;*
Jejku ale się działo, ale myślałam, że zadzieję się więcej a tu.. telefon xD Ale mimo to rozdział i tak cudowny, jak każdy. Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;*
Błagaaam czekam na następny rozdział. ����
OdpowiedzUsuń